Test słuchawek OPPO PM-2 w magazynie AUDIO

Test słuchawek OPPO PM-2 w magazynie AUDIO

Test słuchawek OPPO PM-2 w magazynie AUDIO 150 150 OPPOdigital.pl

W listopadowym wydaniu magazynu AUDIO ukazał się test słuchawek w cenie 5000-6500. Wśród 5 modeli różnych producentów, znalazły się OPPO PM-2. Zachęcamy do zapoznania się z artykułem.

Firma OPPO już dwukrotnie nas zaskoczyła. Jej pojawienie się na rynku było związane z formatem Blu-ray który zdążył już wówczas okrzepnąć, a nawet lekko się znudzić… W czasie, gdy odtwarzacze stawały się coraz tańsze, OPPO wystartowało z urządzeniami nieprzyzwoicie drogimi, dla których jednak trudno było znaleźć konkurencję. Jak się okazało, producent świetnie wyczuł moment i zajął całkiem chłonną niszę. Wciąż produkuje jedne z najbardziej zaawansowanych źródeł Blu-ray, ale dość szybko zajął się też równoległą linią sprzętu – właśnie słuchawkami.

 

Dzisiaj to równie mocny filar oferty. Chociaż firma była jedną z wielu, które dosłownie “rzuciły się” się na rynek słuchawek, to miała też własny, ponownie oryginalny pomysł. PM-1 odniosły sukces, a niedługo potem pojawiły się zarówno tańsze modele słuchawek, jak i wzmacniacze słuchawkowe. PM-2 można ulokować najbliżej flagowych “jedynek” nie tylko z powodu ceny, mają one też wiele podobieństw konstrukcyjnych, z których najbardziej widoczne jest to, że są również modelem otwartym.

Starannością opakowań firma OPPO zachwyciła mnie już przy okazji odtwarzaczy Blu-ray, nie zawiodłem się i tym razem. Kartonik jest sztywny, ma szaro-srebrny kolor i – godną biżuterii – formę z ciasno spasowanym wiekiem. Wewnątrz znajduje się jasny, ochronny woreczek, a dopiero w nim… nie, jeszcze nie same słuchawki, ale materiałowe etui-neseserek z wygodną rączką. Zanim pociągnąłem za suwak, zajrzałem jeszcze na sam dół pudełeczka. Znajduje się tam koperta z grubego, efektownego papieru kredowego, ozdobiona srebrnym logo producenta. Wewnątrz jest pakiet instrukcji, książeczek, także płyta z materiałami w języku polskim.

W ciasnym neseserku z miękkimi, ochronnymi przegródkami spakowano słuchawki oraz woreczek (kolejny) na akcesoria, w który włożono dwa różne przewody sygnałowe. Jeden z nich ma długość 3 m, jest więc przewodem do zastosowań typowo domowych, zakończono go złoconym wtykiem o średnicy 6,3 mm. Przewodniki są wykonane z miedzi OFC, kabel w większości pokryto materiałową, miękką izolacją o nietypowym, bo płaskim przekroju. Tylko dwa końcowe fragmenty prowadzące do muszli (dwa niezależne odcinki) mają gumową osłonę. Do słuchawek podłączymy monofoniczne końcówki o średnicy 2,5 mm.

Drugi przewód, jaki dostajemy w komplecie, jest niezbalansowany, o długości 1 m, nie ma na nim wprawdzie żadnych sterowników dla urządzeń mobilnych, ale na pewno służy do podłączenia PM-2 właśnie do nich.

PM-2 to w moim odczuciu słuchawki bardzo eleganckie. Duża część szerokiego pałąka została pokryta skórą (jak przyznaje producent – sztuczną), pod którą umieszczono grubą warstwę miękkiego, sprężystego materiału. Mechanizm regulacyjny działa dość typowo, z wyraźnymi “kliknięciami”, pewnie się blokuje, wszystkie elementy zostały wykonane z metalu. Przeguby umożliwiają obrót każdej muszli (o 180 stopni) i jej lekkie wychylenie w kierunku góra/ dół. Muszle o owalnym kształcie nie są zbyt duże, a zwarta konstrukcja pałąka i mechanizmów sprawia, że PM-2 nie zajmą zbyt miejsca- Można je swobodnie ze sobą zabrać, tym bardziej, że w zestawie jest także transportowe etui.

Muszle, w których pracują przetworniki, są raczej płytkie sporo miejsca przeznaczono na grube poduszki. Wykonano je ze skóry, która mocno i dość szczelnie przylega do głowy. Wentylację zapewniają mikroszczeliny na bocznych, wewnętrznych i zewnętrznych ściankach. Tylna część obudowy została zakryta czarną siateczką, a sam prze twornik zabezpieczono jeszcze (od środka) dodatkowym materiałem.


Mimo że producent opisuje PM-2 jako typowy model otwarty, to izolacja od hałasów z zewnątrz jest tu dość wyczuwalna; nie można tego oczywiście odnieść do słuchawek zamkniętych, ale w zestawieniu np. z Ultrasone, OPPO wydają się bardziej szczelne i “cichsze” – gdy nie gra muzyka.
Być może ma na to także wpływ budowa muszli, a właściwie samych padów, które są dość ciasne (choć jest to sprawą w dużym stopniu subiektywną, zależną od kształtu i wielkości ucha). Towarzyszyło mi uczucie stałego otulenia ucha przez skórzany materiał, ale nie wywoływało to dyskomfortu. Pałąk jest elastyczny i na pewno nam nie dokuczy, bowiem PM-2 nie mają tendencji do nadmiernego ściskania głowy, są kulturalne i “przyjazne”, trzymają się jednocześnie wystarczająco dobrze, nie będą zsuwały się z głowy przy byle okazji. Jak na konstrukcje planarne, “dwójki” są też relatywnie lekkie, ważą 385 g.

 

Odsłuch

Nie tylko odsłuch jednej płyty, ale godziny spędzone z PM-2 nie powodują zmęczenia. Nie jest to może propozycja wybuchowa i elektryzująca, nie wybija się dynamiką i analitycznością, ale i tak wszystkie cechy zostały ustawione na równym, wysokim poziomie, a charakter brzmienia wcale nie prowadził do znużenia.

PM-2 w dużym stopniu zawdzięczają taki charakter specjalnemu, ale subtelnemu wyprofilowaniu średnich tonów; na przejściu z górą pasma następuje nie tyle wycofanie, co wycieniowanie, wygładzenie, które nie tylko powstrzymuje agresywność, nie tylko coś ujmuje, coś redukuje, ale i dodaje – szczególną delikatność, uprzejmość, ale i komunikatywność. Czasami manipulacje w tym podzakresie prowadzą do usunięcia natarczywości, lecz wraz z pogorszeniem spójności i czytelności; w tym przypadku harmonia i naturalność przekazu nie zostają zaburzone, muzyka jest wyjątkowo płynna i plastyczna, chociaż jej „uderzeniowe” elementy zostają złagodzone i zaokrąglone. Do tego dochodzi rozbudowany, nasycony, dobry podzakres średnicy – i mamy brzmienie zarówno lekkostrawne, jak i przekonujące, a w wielu nagraniach nawet charyzmatyczne, chociaż cały czas odczuwalnie zmiękczone, odstępujące od wnikliwości i układania każdego dźwięku dokładnie na swoim miejscu. Jest w tym luz, ale nie ma bałaganu, jest swoboda, nie ma szaleństwa, jest harmonia, nie ma dyscypliny. Bardzo chce się tego słuchać, mniej chce się analizować.

Niskie tony są zaokrąglone, lecz zwykle nie przeszkadza to w pokazaniu siły, a nawet rytmu. Bas nie sięga bardzo nisko, dźwięki z najniższej oktawy pozostają niedopełnione, przez to brzmienie nie ma potencjału, a y wykreować spektakularną potęgę – jedna dzięki nasyceniu „dobrego środka nie staje się zbyt szczupłe ani rozjaśnione. Wysokie tony są znowu lekko przygaszone albo „wydelikacone”, tworzą raczej zwiewną aurę, dopełniają, a nie szermują błyszczącymi, a tym bardziej ostrymi elementami.

Podsumowanie

WYKONANIE
Piękne na zewnątrz, intrygujące wewnątrz – z firmowym przetwornikiem planarnym.
FUNKCJONALNOŚĆ
Mimo konstrukcji planarnej, wysoka efektywność. Niewielkie poduszki, ale słuchawki są relatywnie lekkie, nie ciążą ani nie ściskają głowy. Dość skuteczna, jak na konstrukcję otwartą, izolacja od dźwięków z zewnątrz. W komplecie jest krótki przewód do sprzętu mobilnego.
BRZMIENIE
Przyjazne, ocieplone, plastyczne, skraje pasma zaokrąglone, wokale przesunięte w dół pasma.

Cały tekst artykułu znajduje się w listopadowym wydaniu magazynu Audio.