Słuchawki OPPO PM-2 w teście wzmacniacza Trilogy 931

Słuchawki OPPO PM-2 w teście wzmacniacza Trilogy 931

Słuchawki OPPO PM-2 w teście wzmacniacza Trilogy 931 150 150 OPPOdigital.pl

OPPO PM-2 ponownie pojawiły się w HiFi PHILOSOPHY, tym razem w teście wzmacniacza Trilogy 931 znalazła się obszerna część poświęcona współpracy ze słuchawkami OPPO.

 

Te OPPO są niesamowite. Naprawdę. Powiedzmy otwartym tekstem – spośród tych do pięciu tysięcy są technicznie najlepsze. Przynajmniej spośród tych których słuchałem. Szczegółowość, naturalność, utrafienie w tonację, rozwartość skali częstotliwości, melodyka, dynamika, wyważenie echa, brak zniekształceń – to wszystko jest po ich stronie. Słucham ich i aż się nie chce wierzyć, że takie są dobre. A zarazem nieco zwodnicze. Bo inne od pozostałych i w związku z tym trochę trzeba do nich przywyknąć. Nie próbują chwytać za serce nadnaturalną głębią brzmienia, przyobleczoną w czerń smolistą, tylko mają piękną paletę szarości, dla której czerń jest dopiero finałem. Nie grają także bum-bum! – jakby ktoś piąchą walił – tylko pokazują całe bogactwo brzmienia i jego niuansowość. Każdy dźwięk rozszczepiają na składowe, a nie tylko pogłębianiem i ekscytacją pozorują high-endowość.

Ta ich wyższość pokazała się od startu w sposób dominujący, nie zostawiając słuchanym poprzednio złudzeń. Prawdziwość wyższa o dwa poziomy co najmniej. Żadnego chowania się w cienie, zero naprężenia, śladu odstępstwa od natury, o wiele większe bogactwo. Czysto, klarownie, ultra szczegółowo i bezpośrednio – przez dotyk. Dotyk nieprzejednanej realności. Tak jakby z kina wyjść na ulicę. – Tam popisy, ciemno, dudniąco i grzmiąco; częstowano nienaturalnym światłem i obniżoną rozdzielczością. Natomiast prawda życia jest tutaj, a złożoność każdego przedmiotu i dźwięku jakże doskonalsza.

Scenę te OPPO mają dużą a echa na niej zdecydowanie bogatsze niż u słuchawek z okolic tysiąca. O wiele więcej dziania się i brzmieniowych relacji. Zdecydowanie bogatsza wizja muzycznej rzeczywistości.

 

 

Te słuchawki to istny brzmieniowy prawdziej, jak się kiedyś o takich prawiących prawdę mawiało. Zeznają jak pod przysięgą, a wiernie jak święty na spowiedzi albo złoczyńca na mękach. Nic nie zatają, nic nie przekręcą, niczego nie przemilczą. Wszystko się staje wyraźne i oczywiste jak po założeniu jakichś super okularów. A zarazem nie ma żadnego odejścia od muzyki w stronę techniczności. Przeciwnie, muzyka jest zawsze na pierwszym planie, a reszta tylko towarzyszy jej na ozdobę.

To wszystko wzmacniacz Trilogy, o którym już zdążyłem powiedzieć, że oferuje gotycki ornament i muzykalną duszę, jedynie uwypuklił i wzmocnił, jak przystało na naprawdę rasowy wzmacniacz. Nie jest on z tych, co się taplają w samej melodii i nie ma też tego głębokiego zaśpiewu, którym czarował model 933. Jednak niezwykle udanie łączy muzykę z dynamiką i wyraźnością, przede wszystkim nie pozwalając się nudzić. Tu cały czas trwa muzyczna akcja i nic się nie rozłazi skutkiem mdlizny czy spowalniania. Mocny kontur, plastyka dźwięku i jego głębia wraz z super szczegółowością kroczą chwacko i żwawo. Jest drajw, jest ekscytacja, jest satysfakcja. Chce się słuchać. A jeszcze jak te OPPO pokażą co potrafią, to można stracić głowę.